
Introwertyk na imprezie – nie umieraj przed, nie odchorowuj po.
Czas Christmas Party, letnich przyjęć, ciekawy wernisaż? Introwertyk na imprezie już nie musi umierać. 2 sposoby, aby czerpać radość i nie przekraczać siebie.
Introwertyk na imprezie nie jest duszą towarzystwa.
Jak jesteś introwertykiem, to prędzej wymienisz mi listę rzeczy, które Ci przeszkadzają na przyjęciach i jeszcze dłuższą listę powodów, by zostać w domu.
Ja nim jestem, z pełną tego świadomością. Czy zamierzam to zmienić? Raczej nie. To część mojej osobowości.
Nie umieraj przed imprezą i nie odchorowuj jej potem.
Całe te nerwy, jakie wiążą się z przygotowywaniem do imprezy, wszystko jedno, czy rodzinnej, czy służbowej już są powodem do tego, żeby nie iść. Jako introwertyk więcej dzieje się w mojej głowie niż na zewnątrz. Też tak masz? Już oczami wyobraźni widzę, jak wokół kręci się tyle ludzi, pogawędki, ehh…
Po przyjęciu, z kolei jestem emocjonalnie wykończona. Tyle wysiłku mnie kosztowało uśmiechanie się do tych ludzi. Nie wspomnę już o podtrzymywaniu rozmów. Odsypiam i realizuję bezpieczny pakiet:
kanapa + koc + książka + herbata
Zmiana myślenia, oby na lepsze?
Na początku myślałam tylko o tym, co zrobić, żeby nie pójść lub, w ostateczności, jak najszybciej wyjść nie wzbudzając zainteresowania ani poczucia winy. Myślisz, że to możliwe?
Ja nie znalazłam dobrego sposobu. Za to zmieniłam tok myślenia.
Co zrobić, żeby czuć się dobrze wśród większej ilości ludzi i, co bardzo ważne, nie przekraczać siebie, nie robić nic wbrew sobie.
I nie, spędzenie tego czasu w telefonie komórkowym nie wchodzi w rachubę. Dla mnie jest to nieszanowaniem innych, gdy jestem wśród ludzi i gapię się w komórkę.
Szukałam w swojej głowie i nic. Czas mijał, introwertyk na imprezie znów w niewygodnej sytuacji.
Wpadła mi w końcu w ręce książka Tima Ferrisa „Narzędzia Tytanów”.
2 metody introwertyka na imprezie
Naprawdę, tylko dwie i nie musisz do nikogo podchodzić, ani wystawiać się na widok publiczny.
Uśmiechaj się
Życz każdemu szczęśliwego dnia
Uśmiechaj się
Pamiętam o tym, żeby się uśmiechać do ludzi. Tak po prostu. Stoję i się uśmiecham.
I żeby mi nie przeszło nic przez myśl w stylu: „uśmiecham się jak pajac”, dodaję do tego 2 sposób:
Życzę w myślach każdemu, kto znajdzie się w zasięgu mojego wzroku szczęśliwego życia, pięknego dnia. Ubarwiam to sobie „nazywaniem” ludzi jak np. kobieta w czerwonej bluzce, mężczyzna z krawatem w kratkę lub kobieta w butach jak Smerfetka. Tak, czasem nadaję ludziom zabawne przydomki. Pozwalam sobie na to, bo dzieje się tylko w moich myślach.
Po co mi to szczerzenie zębów i gadanie do siebie samej?
Pomaga mi to z dwóch powodów.
Nie obawiam się już bezmyślnego stania pod ścianą. Planuję sobie, że będę się uśmiechać i życzyć ludziom szczęścia i bawię się, wyławiając ich cechy.
Po drugie, uśmiechanie się do ludzi i życzenie im szczęścia wiąże się z patrzeniem na nich. Dzięki temu szybciej nawiązuję kontakty i mniej lub bardziej ciekawe rozmowy.
Po takiej imprezie, dużej ilości bodźców zewnętrznych zasłużyłaś na odpoczynek. Gdzie go znaleźć, może znajdziesz spokój w tafli wody, o której piszę. O zaletach książek chyba nie muszę Ci opowiadać, ale na wszelki wypadek podsuwam 10 zalet czytania książek.
Masz może jakiś swój opatentowany sposób, żeby introwertyk na imprezie czuć się lepiej, bezpieczniej?
Podziel się, chętnie dołączę Twój sposób do tej listy, aby innym było łatwiej.
życzę Ci szczęśliwego dnia,
nad-zwyczajna Ela

Pobierz grafikę klikając prawym przyciskiem myszki, a następnie wybierz „zapisz obraz jako …”.
2 komentarze
Karolina
Twój blog wprawił mnie w błogi nastrój. Weszłam, by przeczytać jeden artykuł a przeczytałam już kilka.
Ela
Dziękuję 🙂 mam nadzieję, że nastrój przejdzie w konkretne działania i jeszcze bardziej nadzwyczajne życie.